“Szampański Sylwester”

Spędziliśmy tydzień w danym hotelu, świętując Sylwestra. Opiszę najbardziej poszukiwane przez nas informacje przed wyjazdem. W hotelu bezpiecznie. W grudniu temperatura powietrza w dzień sięgała 38-40 stopni C a w nocy około 27 stopni C . Ocean był bardzo ciepły, woda czyściutka. Nie było żadn... Więcej

Spędziliśmy tydzień w danym hotelu, świętując Sylwestra. Opiszę najbardziej poszukiwane przez nas informacje przed wyjazdem. W hotelu bezpiecznie. W grudniu temperatura powietrza w dzień sięgała 38-40 stopni C a w nocy około 27 stopni C . Ocean był bardzo ciepły, woda czyściutka. Nie było żadnych wodorostów ani kamieni. Można zabrać ze sobą obuwie ochronne, gdyż idąc wzdłuż plaży wprawo można znaleźć skałki w których mieszkają kraby i różne rodzaje rybek. Plaża z odpływami i przypływami, czysta, piaszczysta. W basenie woda gorąca, więc nie kąpaliśmy się w nim. Na terenie hotelu można spotkać małpki, same przyszły pod nasz pokój któregoś dnia. Chodzą iguany. Nie było komarów ani żadnych innych owadów. Na pewno trzeba zabrać ze sobą kremy z wysokim filtrem (50 SPF), gdyż słońce jest zdradliwe. Teraz odnośnie jedzenia, to zależy kto co lubi. Nikt głodny nie chodzi, ale mi przeszkadzało, że przekąski każdego dnia były takie same. Drinki inne niż w innych hotelach ale smaczne (z owocami). Sprzątanie w pokojach bardzo powierzchowne. Łóżka wygodne. W pokoju bezpłatny sejf i barek uzupełniany codziennie. Na balkonie hamak. Mieliśmy pokoje na parterze na różne strony, w jednym z nich był zapach piwnicy. Ręczniki plażowe dostępne bez problemu. Odnośnie leżaków, pierwszego dnia nie było żadnego problemu, ale jak przyjechała grupa z Polski, to trzeba było wstawać rano i zajmować, bo po godzinie 9.00 już był duży problem ze znalezieniem leżaka. Sylwester cudowny, szampański z występami na żywo. Obfitość wyszukanych potraw. Minusem był brak znajomości języka angielskiego przez personel. Podsumowując, generalnie jesteśmy zadowoleni ale stosunek ceny do jakości nieco zawyżony.

Mniej

“Wakacje”

Miejsce ciekawe i urocze, teren bardzo zadbany w koło mnóstwo zieleni, jeśli chodzi o posiłki są smaczne owoców jest bardzo dużo. Zaletą jest to, że są dwa duże baseny i można swobodnie pływać. Polecam

“Caipiroska z Vila Gale Mares :-)”

Pięknie położony obiekt w zadbanym ogrodzie odwiedzanym przez egzotyczne zwierzątka typu małpki czy legwany, co sprzyja relaksowi. Blisko piękna plaża, kwintesencja egzotycznych wakacyjnych klimatów, super fale w oceanie. Jeśli chodzi o sam hotel, to nie należy oczekiwać standardów 5-cio gwiazdko... Więcej

Pięknie położony obiekt w zadbanym ogrodzie odwiedzanym przez egzotyczne zwierzątka typu małpki czy legwany, co sprzyja relaksowi. Blisko piękna plaża, kwintesencja egzotycznych wakacyjnych klimatów, super fale w oceanie. Jeśli chodzi o sam hotel, to nie należy oczekiwać standardów 5-cio gwiazdkowych z Europy, ale nie ma co narzekać, w miarę czysto, posiłki również przyzwoite, chociaż brak klimatyzacji w restauracji czy lobby hotelowym może doskwierać. Również głośne animacje w pobliżu recepcji nie są dobrym pomysłem, nam skutecznie przeszkodziły przy zameldowaniu. Uważam jednak, że pomimo pewnych niedogodności, wypoczynek udał się w czym skutecznie pomogły wspaniałe drinki na bazie egzotycznych owoców, brawo dla barmanów, tak trzymać :-)

Mniej

“Ogólnie pozytywnie, ale to nie jest europejskie 5*”

Hotel Vila Gale Mares oceniamy ogólnie pozytywnie, jednak już od samego początku naszego pojawiły się istotne, uciążliwe niedociągnięcia. Warto zacząć od opisu procesu zameldowywania się, gdyż przebiegał on dramatycznie powoli. Fakt, przyczynił się do tego prawdziwy ”szturm” Polaków przybyłych w ... Więcej

Hotel Vila Gale Mares oceniamy ogólnie pozytywnie, jednak już od samego początku naszego pojawiły się istotne, uciążliwe niedociągnięcia. Warto zacząć od opisu procesu zameldowywania się, gdyż przebiegał on dramatycznie powoli. Fakt, przyczynił się do tego prawdziwy ”szturm” Polaków przybyłych w aż 2 pełnych autokarach, na recepcję jednak główna odpowiedzialność leży po stronie pracowników hotelu. Żaden z nich (wliczając panią menadżer) nie władał bowiem językiem angielskim w jakimkolwiek stopniu, ponadto przejawiali oni charakterystyczny dla Ameryki Łacińskiej swobodny stosunek do obowiązków. Na skutek tych czynników zameldowanie się zajęło łącznie ponad 2 godziny. Tu jednak problemy się nie kończą. Gdy wreszcie otrzymaliśmy kartę, zostaliśmy zawiezieni do pokoju w którym znajdowały się już czyjeś rzeczy. Przy użyciu translatora poinformowaliśmy o tym recepcjonistę, który odpowiedział: „nie ma wolnych pokoi – przyjdźcie jutro”. Dodam, że była wtedy godzina 22, czyli 2 czasu polskiego. Zmuszeni więc byliśmy skontaktować się z rezydentem Itaki, który stwierdził, że to podwykonawca czegoś nie dopełnił i oni to wyjaśnią. Jak wiemy od innych gości, problemy z pokojami były częste np. jedno łóżku na trzy osoby, zakwaterowanie w innym typie pokoju co wykupiony itp. Na szczęście, po 3 godzinach od przyjazdu otrzymaliśmy w końcu pokój. Nie spełnił on jednak niestety naszych oczekiwań. Tuż za patio znajdowała się bowiem zbiorcza jednostka zewnętrzna klimatyzacji, której głośność porównać można do przelatującego śmigłowca. Warkot utrzymywał się z krótkimi przerwami przez całą dobę. Pokój był w dodatku, po prostu brudny, wszystko dosłownie się lepiło, a na kloszach lamp widoczny był grzyb. Nazajutrz, po całodniowym „boju” na recepcji, w obecności rezydentki, o godzinie 20 otrzymaliśmy nowy pokój. Jak się jednak okazało, nie był on wcale lepszy. Rzeczywiście, było dość czysto, jednak już następnego dnia na ścianach i suficie pojawił się grzyb, który rozprzestrzenił się na prawie cały pokój (załączam zdjęcia; jest to pokój 429 – radzę go unikać). Klimatyzacja była niesprawna, na balkonie zbierała się w dużych ilościach brudna woda z jednostki zewnętrznej, mimo, że nie włączaliśmy klimatyzatora. To właśnie wilgoć ze zdezelowanych klimatyzatorów stanowiła prawdopodobną przyczynę zagrzybienia. W pokoju było ciszej, jednak warkot wentylacji z pobliskiej restauracji (mimo zamkniętego okna) uniemożliwiał sen bez zatyczek do uszu. Dość kłopotliwa była również toaleta, która przy normalnej eksploatacji zapychała się dosłownie każdego dnia, co prowadziło do przelewania się zawartości górą. Jest to szerszy problem, gdyż toalety w częściach wspólnych podczas pobytu również często były wyłączane z użytku z tego właśnie powodu. Przejdę teraz do położenia hotelu. Vila Gale Mares znajdują się w wypoczynkowej, strzeżonej dzielnicy, z tego powodu nie trzeba obawiać się o bezpieczeństwo. Trzeba jednak dodać, że poza hotelem, w promieniu 2km nie ma niczego, poza domami mieszkalnymi, najbliższy sklep znajduje się około 1,5km od hotelu. Prowadzi do niego jednak wyjątkowo nieatrakcyjna droga, więc raczej nie ma po co opuszczać hotelu. Komunikacja miejska praktycznie tu nie dociera, więc poza zorganizowanymi wycieczkami ciężko będzie gdziekolwiek pojechać. Polecamy wycieczkę z Itaki do Salwadoru, pozwala zobaczyć wszystkie główne atrakcje tego miasta. Sam teren hotelu jest jednak bardzo atrakcyjny. Hotel znajduję się bowiem w tropikalnym ogrodzie tuż przy pięknej piaszczystej, plaży. Woda w oceanie jest ciepła, jednak bardzo duże i silne fale trochę zniechęcają. Teren hotelu jak i plaża są czyste, przez cały pobyt zobaczyliśmy zaledwie parę śmieci. Dużym plusem jest również całkowity brak insektów (w tym komarów), które w tym klimacie występują z reguły licznie .W temacie plaży warto zaznaczyć, że serwis plażowy znajduję się w palmowym gaju, a nie na piasku. Jest to wymuszone silnymi przypływami. Według nas była to zaleta, trawa była miękka i nie nagrzewała się tak jak piasek, więc spokojnie można było chodzić boso. Liczne palmy zapewniały ponadto dodatkową ochronę przed palącym słońcem. Co do dostępności leżaków – tu niestety nie jest najlepiej. Na plaży znajdują się zarówno leżaki pod parasolami, jak i te bez. Zajęcia miejsca pod parasolem wymaga pewnych „poświęceń”, gdyż znalezienie takiego miejsca po godzinie 5:30 rano (tak, 5:30 rano!) było w zasadzie niemożliwe. Jeżeli ktoś nie przystosował się do zmiany czasu i budzi się wedle czasu polskiego – ma zdecydowanie łatwiej :). Alternatywą dla porannej walki o miejsce, było „zarezerwowanie” go sobie już wieczorem dnia poprzedniego np. po kolacji. Obsługa nie sprzeciwiała się temu, więc była to praktyka powszechna. Leżaki bez parasoli były dostępne bez większych problemów, jednak jedynym źródłem cienia (i to dość złudnego, jak się sami przekonaliśmy) pozostają palmy, których powierzchnia jest jednak niewystarczająca. Nie wiem dokładnie jak się ma sytuacja przy basenie, ale z tego co zauważyliśmy to bardzo podobnie. Zajmę się teraz wyżywieniem. W hotelu znajdują się dwie restauracje ogólnodostępne (jedna w lobby, a druga przy plaży i basenie), oraz kilka restauracji a’la carte (nie korzystaliśmy, więc nie mogę ocenić) Ogólnie rzecz biorąc – głodu nie ma. Każdy znajdzie coś dla siebie. Problemem jest jednak ilość i różnorodność jedzenia. Opinie o monotonnym jedzeniu traktujemy przeważnie jako zwykłe „czepialstwo”, jednak w tym przypadku, musimy przyznać ,że tak faktycznie jest. Każdego dnia na śniadanie i lunche serwowane było dosłownie to samo. Na kolacjach było z tym lepiej, jednak wciąż było to prawie to samo (zmieniał się np. jedynie sos). Poprzez ilość jedzenia rozumiem, to że do popularnych dań ustawiały się olbrzymie kolejki. Dobrym przekładem tego były frytki, które pewnego razu dostępne były przez dokładanie 1 minutę. Następny „rzut” pojawił się dopiero za około 10minut. Problem ten nie dotyczył jednak tylko frytek. Szczególnie na lunchach w restauracji przy plaży i basenie można było trafić na moment gdy połowy dań nie było – pozostały jedynie puste bemary. Kucharze ewidentnie nie radzili sobie z tak dużą liczbą gości. Po części winny był termin naszego pobytu – środek brazylijskich wakacji, jednakże hotel powinien być przygotowany na takie obłożenie. Samo jedzenie było jednak w znakomitej większości smaczne, nie mamy co do jego jakości żadnych zastrzeżeń. Szczególnie smaczne były świeże tropikalne owoce. W zasadzie nie było sztywnych pór posiłków – płynnie przechodziły one w siebie. Dzięki temu niezależnie kiedy, w przedziale od 7 do 22 przyjdzie się, zawsze można coś zjeść. Po lunchu w restauracji przy plaży i basenie serwowane były „fast-foodowe” dania, można więc było coś przekąsić. Uciążliwa była jednak temperatura panująca w obu restauracjach. Były nieklimatyzowane; miały za to otwartą budowę, która w zamyśle miała zapewniać przewiew. Jednak mimo dość silnego wiatru, było w nich nieznośnie gorąco. Dostępne były 3 bary, w lobby, na plaży i przy basenie. Tu po raz kolejny daje się odczuć barierę językową – bez translatora ciężko dostać nawet wodę. Napoje (w tym alkohole) do posiłku były ogólnodostępne; w restauracji stały dystrybutory, butelki i lodówki z napojami, goście samodzielnie je nalewali. System ten funkcjonował bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o animacje, to ograniczały się do organizowania potańcówek. Inne aktywności odbywały się wyłącznie w języku portugalskim. Ogólnie, hotel nastawiony jest zdecydowanie na Brazylijczyków, co nie powinno dziwić, gdyż Itaka jest pierwszym zagranicznym touroperatorem posiadającym ten hotel w ofercie. Dodam jedynie, że lokalni goście wbrew stereotypom zachowywali się bardzo spokojnie, ich towarzystwo nie stanowiło, więc żadnego problemu. Należy jeszcze wspomnieć o Internecie. Hotelowa sieć działała przyzwoicie na terenie prawie całego hotelu w tym w naszym pokoju…ale jedynie w godzinach 21:00-7:30 :). Poza porą nocną, połączenie można było złapać w zasadzie jedynie na recepcji. Niestety kupno karty SIM w Brazylii jest dla turystów trudne – wymagany jest bowiem lokalny numer podatkowy. Podobno oficjalne punkty sprzedaży akceptują również numer paszportu, ale ani w pobliżu hotelu, ani w centrum Salwadoru, ani na lotnisku takiego punktu nie ma. Podsumowując, hotel Vila Gale Mares to całkiem niezły obiekt ze świetnym położeniem, jednak wyraźnie widać, że zarówno kierownictwo jak i obsługa nie jest jeszcze gotowa na świadczenie usług na europejskim poziomie. Przy wyborze tej oferty nie należy sugerować się lokalną kategorią (5*), nie odzwierciedla ona stanu faktycznego, który w naszej ocenie nie zasługuje na więcej niż 3 *. Na razie, hotel wypada średnio, jednak widać w nim olbrzymi potencjał.

Mniej